Geoblog.pl    locatalina    Podróże    Indonezja    Ubud
Zwiń mapę
2008
10
cze

Ubud

 
Indonezja
Indonezja, Ubud
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13846 km
 
Śniadanie jemy na tarasie naszego bungalowu, wśród palm i palących się kadzideł. Młody chłopak przynosi nam jedzenie z odległej restauracji. A to soki owocowe, o to kawę, a to naleśniki a to sałatkę owocową. Za każdym razem wspina się po schodach naszego domu, stawiając tacę na głowie.
Nie mamy planu na ten dzień. Idziemy przed siebie. Koło pałacu kilkudziesięciu mężczyzn buduje gigantyczną konstrukcję z bambusa. Jest przeznaczona na ceremonię kreacji jakiejść zasłużonej osoby. Stąd tak duże zaangażowanie. Budowla musi być najokazalsza!
Naprzeciwko pałacu jest targowisko, można tam kupić owoce, warzywa, kwiaty i "sztukę".Poranek to czas składania ofiar, musimy uwaznie stąpać by nie wdepnąć w ofiary przeznaczone dla demonów. na ziemy przy wejściu do domów, sklepów, hoteli kładzie się maleńkie kwadraciki z liści bananowca z kilkoma ziarenkami gotowanego ryżu. Ofiara dla bogów stawiana jest wyżej. Oni dostają owoce i kadzidła. Dopiero jak się najedzą, ludzie mogą zasiąść do śniadania. Poranek na Bali jest pachnący i kolorowy. Kobiety ubrane w koronkowe bluzki z gracją niosą na głowach kosze pełne koszyczków ofiarnych, by co chwilę przystawać i oddawać niewidzialnym hołd.
Patrzymy na ten rytuał zafascynowane. Za pałacem skręcamy w uliczkę Kejang. Pełno tu urokliwych domów, z kórych każdy wygląda jak mała świątynia. A moze to świątynia. Ciężko to rozpoznać. Wszędzie stoją ołtarzyki, wypinają brzuchy omszałe posągi, parasolki sterczą w otoczeniu kwiatów. Wchodzimy do jednej ze "świątyń", by na jej tyłach odkryć hotel. Postanawiamy się tu przenieść. Ogród jest jeszcze piękniejszy. Bungalowy usytuowane są na górze, do basenu prowadzą strome schody w dół (Kejang Bungalow - 150 tys. ze śniadaniem). Odwiedzamy świątynie znajdujące się wzdłuż ulicy z Palac Ubud.
W nieco oddalonej od centrum Pura Genung Lebah obserwujemy przygotowania do ceremonii. Kobiety wyplatają kosze na ofiary, mężczyźni układają w woreczkach jedzenie. Jutro wrócimy tu na ceremonię.
Boczną drogą, wśród tarasów ryżowych, palm, kaczek i bananowców dochodzimy do Monkey Forest (wstęp 15 tys. rupii). co prawda więcej tu turystów niż małp, ale miejsce jest dość urokliwe. Mimo późnej pory i niewątpliwego przeżarcia małpki nadal chwytają banany.
Wzdłuż ruchliwej drogi idziemy na wschód do Goa Gajah (Groty Słonia) - wstęp 6 tys. rupii). Robi się późno, a my chcemy obejrzeć jeszcze wieczorny pokaz tańca, wiec łapiemy bemo i po chwili jesteśmy na miejscu. Świątynia jest z XI wieku. Zachowały się tu posągi, baseny. Grozą przejmuje wejście do jaskini wybudowanej ku czci kanibalistycznej bogini. Wewnątrz ołtarz z trzema fallusami o dziwacznych kształtach. Okolice świątyni nadają się na scenografię do filmu grozy. Poplątane korzenie drzew, zwisające liany, jest nawet mały wodospad.
Wracamy polną drogą, którą wypatrzyłyśmy na zakupionej świeżo mapie. Trafiamy na męskie kąpielisko w rzece. mężczyźni na nasz widok kucają w wodzie, ale w ich oczach nie widac złości. Wieczorne słońce słabo oświetla ścieżkę między hibiskusami i bananowcami. W pewnym momencie wyrasta przed nami gąszcz roślin, ścieża znika. przechodzimy przez krzaki i nagle trafiamy na równiutki chodnik. wydaje się nam to dziwne, ale idziemy. Odkrywany piękny taras widokowy, basen z równo zwiniętymi ręcznikami przyozdobionymi kwiatami. Wdarłyśmy się na teren eleganckiego ośrodka SPA. Ochrona chętnie wskazuje nam drogę do Ubud, do którego docieramy po ciemku. Szybko tu zapada zmrok (około 18.00). W jednym z warungów zjadamy pyszną kolację (15 tys. rupii za dwie osoby) i przed siódmą stawiamy się w jednej ze świątyń, by oglądac kecak dance ( bilet 50 tys. rupii).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
locatalina
Katarzyna Gapska
zwiedziła 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 124 wpisy124 1 komentarz1 5 zdjęć5 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.01.2009 - 30.01.2009
 
 
20.03.2003 - 22.04.2003
 
 
04.04.2004 - 20.04.2004