Geoblog.pl    locatalina    Podróże    Indonezja    Ubud
Zwiń mapę
2008
11
cze

Ubud

 
Indonezja
Indonezja, Ubud
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13846 km
 
Nad ranem zrywa się ulewa. Woda bębni o stylowe dachówki naszego domku. Kiedy trzy godziny później z niechęcią wstajemy z łóżek niebo wciąż jest zachmurzone. Śniadanie na tarasie jemy w towarzystwie ptaków i artysty rysownika, który nie wiadomo skąd się bierze. Kupujemy od niego kilka rysunków.
Kiedy wychodzimy na ulicę, wydaje się bardziej pusta niż wczoraj. Na motorach z rzadka przemykają mężczyźni w świątecznych strojach. Dzisiaj święto Pagerwesi. W tym dniu prosi się w świątyniach o opiekę i pomyślność. Święto celebruje się zarówno w domowych świątyniach, jak i tych dużych. Jest to również dzień okazywania szacunku swoim nauczycielom. Główne obchody mają się odbyć w Pura Gunung Lebah po południu. Przedpołudnie spędzamy na spacerowaniu po okolicy. Odległości miedzy sennymi wioskami nie są duże, ale temperatura powietrza połączona z deszczem sprawiają, że wyprawa jest bardzo męcząca. Dochodzimy do Tagalantag drogą między polami ryżowymi.. Rolnicy z mozołem sadzą ryż w błotnistej sadzawce, w której z upodobaniem taplają się kaczki. W Junjungan dopada nas kryzys i wtedy jak na zawołanie zjawia się zardzewiała półciężarówka przewożąca butle gazowe. Kierowca o imieni Gust zaprasza nas do kabity kierowcy i podwozi do nastepnej wsi. Putulu Genung słynie z bałych ptaków, które o świcie zrywają się z pól ryżowych. W południe można tu spotkać jedynie dzieci z latawcami i ciężko pracujących rzemieślników, wyrabiających pamiątki z drewna.
Mokra ulicą wzdłuż kramów z pamiątkami z muszli, drewna, metali dochodzimy do Pura Gunung Lebah. Droga wiodąca do świątyni usytuowanej w dole, nad rzeką zapełnia się mężczyznami w białych strojach i kobietami z koszami na głowach. Dym z kadzideł i zachmurzone niebo sprawiają, że cała świątynia wygląda niezwykle. Przycupnięte w kącie obserwujemy skomplikowany rytuał. Złożone ręce wiernych z pojedynczymi kwiatami unoszą się w górę. Kapłan z srebrnego czajniczka nalewa wiernym wodę. Składanie darów, pokłony, dzwonki. Śliczne kobiety ubrane w koronkowe bluzki. Nie zauważamy jak mija kilka godzin. Już po ciemku idziemy do Lada Warung, w którym jadłyśmy wczoraj kolację.Znowu na nasze talerze trafiają pyszności - brązowy ryż, szpinak, tofu, fasola. Wieczór kończymy w Palac Ubud na Barong Dance (80 tys. rupii). Taniec jest bardzo widowiskowy, dzięki wyrazistej pantomimie i mimice aktorów ubranych w bogate kostiumy. Po spektaklu starcza nam sił jedynie na wypicie piwa na tarasie. W uszach wciąż dzwięczy nam hipnotyczna muzyka gamelanu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
locatalina
Katarzyna Gapska
zwiedziła 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 124 wpisy124 1 komentarz1 5 zdjęć5 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.01.2009 - 30.01.2009
 
 
20.03.2003 - 22.04.2003
 
 
04.04.2004 - 20.04.2004