Dzień 1 listopada w Todos Santos, poświęcony jest duszom zmarłych dzieci. Głównym punktem obchodu święta jest wyścig konny odbywający się rano. Podążamy na wzgórze za kolorowym tłumem. "J inetes" (jeźdźcy) spędzają wieczór przed zawodami na ceremonialnym alkoholizmie . Bycie zawodnikiem to wielkie wyróżnienie. Widać to po uwielbieniu, jakie maluje się na twarzach widzów wpatrzonych w barwnie ubranych dżokejów. Jeźdźcy galopują między dwoma punktami, robiąc sobie przerwę na picie alkoholu na każdym końcu. Wygrywa nie ten, który ma największe umiejętności jeździeckie, ale ten, który najdłużej utrzyma się na koniu i najwięcej wypije. Wielu spada z koni w czasie sprintu, nieszczęścia zdarzają się dość często. Indianie Mam wierzą, jeśli śmierć jinete w czasie wyścigu, to ofiara duchowemu światu Majów, wróżąca dobry rok.
Patrzymy zafascynowani na rozentuzjazmowany tłum i zamroczonych bohaterów, ale atmosfera pijaństwa i lunaparku zaczyna nas męczyć. Postanawiamy wyjechać z miasteczka, okazuje się jednak, że żaden autobus nie jedzie. Udaje nam się znaleźć pojazd, który zwiezie nas z górskiej drogi (25 Q/osoba). Samochód staje kilka razy, z powodu awarii chłodnicy. Z trudem dojeżdżamy do rozwidlenia dróg, gdzie łapiemy stopa. 11 osób i plecaki zostają załadowane na małego pick-upa, w którym podróżuje już dwóch starczych panów w kapeluszach z niebieskim filcem i Indianka w szerokich spódnicach. Zjeżdżamy z góry. Hamulce samochodu nie wytrzymują obciążenia. Po chwili znowu jesteśmy bez transportu. Rozdzielamy się na grupy i do Huehuetenango docieramy stopem. Na dworcu posilamy się ciastem sprzedawanym przez stara Indiankę i przesiadamy się do chicken busa jadącego do Quetzaltenango, czyli Xeli (2 h, 12 Q). Na miejsce docieramy po zmierzchu. Bez trudu dostajemy się z położonego na przedmieściu terminalu do centrum (3 Q /osoba) zatrzymanym przygodnie colectico i znajdujemy nocleg w przytulnym hotelu Rio Azul (40 Q/osoba). Posilamy się kukurydzą na Plaza Major i przy winie kupionym w nocnym sklepie, ustalamy plan na następny dzień.